{POCHWAŁA} W KĄCIE NIE STAŁA

POCHWAŁA W KĄCIE NIE STAŁA

Jan Brzechwa już dawno opisał wyjątkową rolę Samochwały, która gdy w kącie stała to laurkami jak z rękawa sypała. Oczywiście, na swój temat. I nie ma co ukrywać, chwaliła się bez ogródek. Ale nawet dziś, któż z nas tego nie robi? Wystarczy spojrzeć na media społecznościowe, w których codziennie przybywa ponad milion zdjęć Samochwał. Tylko czy gdyby Brzechwowa Samochwała trafiła do waszej organizacji i stała się częścią waszego zespołu to potrafiłaby chwalić też… innych?

 

Każdy nowy narybek już na etapie rekrutacji wchodzi w rolę Samochwały. To taki moment, kiedy kandydat chwali się na potęgę, a potencjalny pracodawca w pełni akceptuje jego popisy. Tuż przed oficjalnym rozpoczęciem pracy pracownik podpisuje umowę, w której zawarte są zapisy dotyczące między innymi zakresu zadań oraz sposobów wykonywania pracy. Dalej, zgodnie z obowiązującymi procedurami, firma organizuje dla pracownika odpowiednie szkolenie w zakresie bhp, bo przecież stanowisko, na które zostaje zatrudniony wyłoniony kandydat jest elementem struktury organizacji. Od tej pory, staje się on pełnoprawnym członkiem zespołu kierowanym przez kierownika, przełożonego, szefa, zwierzchnika, bossa. 

No właśnie. „Kierowanym”, czyli co? Według Jamesa A.F. Stonera na kierowanie składa się kilka czynników: planowanie, organizowanie, przewodzenie, motywowanie, kontrolowanie działalności członków organizacji oraz wykorzystanie wszystkich jej zasobów dla osiągnięcia celów firmy. Jednakże dziś już samo określenie „kierowanie” ma dość negatywny wydźwięk. Gdy myślimy o kierowniku, wyobrażamy sobie, że to ktoś, kto stoi na czele czegoś i wręcz palcem wskazuje sposób, w jaki jego podwładny powinien postępować. Rzadko kiedy taki kierownik zyskuje uznanie i podziw swojego zespołu. Kierownik ma cel, wskazuje jak do niego dojść, ale nic więcej temu nie towarzyszy. Jest zadanie, trzeba wykonać.

Inaczej przedstawia się jednak pozycja lidera, który nie tylko motywuje na różne sposoby  podwładnych, ale też chwali i pozwala na samodzielne znajdowanie najlepszych sposobów na to, aby skutecznie osiągać wspólne cele. Z takim managerem częściej się utożsamiamy, szybciej zaangażujemy w projekt i chętniej poświęcimy dodatkowe godziny pracy.

W kontekście zarządzania bezpieczeństwem, na pewnym poziomie, wręcz konieczne jest wskazywanie zalecanego sposobu postępowania i to w taki sposób, aby pracownicy nie szukali własnego, kosztem potencjalnego ryzyka. Nie oznacza to oczywiście porzucenia roli lidera, bo często to on właśnie dostrzega starania pracowników związane z bezpiecznym sposobem wykonania pracy, ale też wzmacnia ich kreatywność w poszukiwaniu rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo w organizacji.

Kilka lat temu przeprowadzałam diagnozę w zakresie zarządzania bezpieczeństwem dla 40-osobowej grupy managerów i jedno z pytań diagnostycznych dotyczyło kwestii motywowania do bezpiecznej pracy: „Kiedy ostatnio pochwaliłeś swojego pracownika/współpracownika za bezpieczne wykonanie pracy?” W odpowiedzi przyszło najpierw zaskoczenie w oczach, uniesione brwi i zmarszczone czoło, a potem niedowierzanie: „Ale jak to? Mam chwalić go za to, że pracuje bezpiecznie? Przecież to jego obowiązek. To wynika z umowy!”

To prawda, obowiązkiem pracownika jest bezpieczna praca, co często określają również choćby wewnętrzne przepisy firmy dotyczące poruszania się po zakładzie. Ale czy to nie ludzie tworzą te przepisy? Zatem jeśli ludzie są ich twórcami to czy nie powinniśmy zapominać o tym, że przełożeni także powinni reprezentować pro-ludzką postawę wobec bezpiecznych zachowań? A więc, czy rzeczywiście nie ma tu miejsca na pochwały? Zawsze jest. To ten rodzaj informacji zwrotnej dla pracownika, o który wielu przełożonych nie dba, o którym się zapomina, który wydaje się być oczywisty, a wręcz mało istotny w świecie zawodowym. Nic bardziej mylnego. Spróbuj pochwalić swojego pracownika, a zobaczysz co się stanie. Dla niego przekaz będzie jasny: „dostrzegam twoją postawę wobec bezpieczeństwa”, „jesteś dla mnie ważny”, „doceniam, że pracujesz bezpiecznie.” Rób tak dalej! 

Dysponujemy wieloma dowodami wskazującymi na to, jak ważna jest dla zatrudnionego informacja zwrotna oraz jak istotne jest chwalenie innych za ich dokonania i prawidłowe postawy. Jeśli chcesz, aby bezpieczeństwo w twojej firmie weszło na wyższy poziom, nie stawiaj pochwał w kącie. One nie tylko motywują do jeszcze większego zaangażowania oraz zachowań bezpiecznych – o czym świetnie wiedzą liderzy – ale także genialnie budują poczucie własnej wartości i skuteczności u pracownika. To sprawia, że przełożony uzyskuje nie jeden, a dwa efekty: wyższy poziom bezpieczeństwa w zespole oraz wyższy poziom skuteczności (własnej). 

Warto podjąć próbę przełamania własnych oporów i schematów. Pamiętaj, nauka stoi za nami murem! 

Case:

Karanie i nagradzanie kierowców 

Wiele lat temu, w ramach kampanii reklamowej Fun Theroy stworzonej przez Volkswagena przeprowadzono pewien eksperyment, którego celem była poprawa bezpieczeństwa na drogach. Poprzez fotoradary postanowiono rejestrować prędkość wszystkich przejeżdżających aut. Ci kierowcy, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość otrzymywali pocztą mandat. Natomiast ci, którzy jechali zgodnie z przepisami, otrzymywali pocztą list zawierający podziękowania za bezpieczną jazdę oraz propozycję udziału w loterii pieniężnej. A sama loteria była finansowana z mandatów zapłaconych przez kierowców łamiących przepisy.

I co się okazało? Przed eksperymentem średnia prędkość na odcinku objętym testem wynosiła 32km/h, jednak w trakcie jego trwania spadła o blisko 22%, czyli do 24 km/h. Czy bezpieczeństwo się poprawiło? Na pewno. W efekcie, Krajowe Stowarzyszenie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego postanowiło zamontować wzdłuż autostrad kilka fotoradarów więcej. 

 

Półkole